black beauty

Pianissima

Uczę ją, a i czułe miejsca to za popręgiem, przed nim i na zadzie.

Omlecik

Ale konia uczy się reagować na łydkę za popręgiem, a nie przed nim baź na zadzie :shocked:

Tornadowa

Kopniaki

koń powinien reagować na najdelikatniejsze łydki a nie na żadne kopy Rolling Eyes

Kopać to se można w ziemi łopatą Evil or Very Mad

Przepraszam ale się lekko zdenerwowałam... I to jest super zajeżdżanie koni - później nawet na kopniaki reagować nie będzie...

Pianissima

Ona jest taka że już od 2 miesięcy z trenerem próbujemy ją pomocy nauczyć. Ona jest taka jak on mówi "bij zabij a i tak krasulka się nie ruszy". Taka to właśnie jest ta Fionka, cóż zrobić Rolling Eyes

Tornadowa

Posadź na nią trenera, niech on z nią popracuje... Nie wierzę, że trener nie poradzi sobie z ruszeniem konia Rolling Eyes

Omlecik

Co zrobić...skopać jej tyłek, a co. Koń nie rozumie, i dlatego nie można od niego wymagać, ze nagle załapie. To musi potrwać. Możesz spróbować pojechać z nią w teren (trener na jakimś starszym, doświadczonym koniu) tam łatwiej będzie jej zrozumieć o co biega, bo i tak będzie szła za koniem.

Pianissima

W tym rzecz że mieszkam zdala od stadnin i innych koni. Są tam tylko grubaski pociągowe. A dzisiaj zrobiła już szczyt wszystkiego. Uciekła z zagrody.

Tornadowa

No to zostaje ci tylko pomoc doświadczonej osoby (czyt. trenera/instruktora). Sama w takim razie na pewno sobie nie poradzisz.

Pianissima

On mówi że Fiona to "osobny przypadek" i że takiego konia w życiu nie widział, też sobie nie daje rady <hahaha i dobrze mu tak>

Tornadowa

a mało to trenerów jest na świecie? Jak ten nie potrafi sobie poradzić, poproś kogoś innego. Moim zdaniem koń po pewnym czasie dopiero zakapuje o co biega z łydkami, nie od razu Rzym zbudowano. Tornado z początku też nie chciał mi chodzić od łydki, zakapował po jakimś czasie i teraz lekka łyda i koń idzie. Trzeba tylko włożyć w to dużo pracy. Działać dosiadem, głos też będzie pomocny. Powoli, a dojdziesz do wszystkiego Smile

Tak więc poszukaj innego trenera i poproś go o rady

Pozdrawiam

madziadur

Tornadowa

Chciałam jeszcze dodać, że skoro trener nie umie sobie poradzić to tymabrdziej ty Rolling Eyes

(ktoś bez takich doświadczeń, jakie ma trener). Warto poszukać kogoś naprawdę dobrego. Jeśli śmieszy Cię to, ze trener sobie nie poradził to widać jak podchodzisz do sedna sprawy... Chyba nie chcesz, żeby ci ktoś pomógł skoro się śmiejesz, ze mu się nie udało Confused

Pianissima

Ten trener się boi Fiony i ja go nie lubię, jak ja założe Fionce kokardkę na ogonie to ona zdejmie, a ta stajnia jest 100 km ode mnie.

madziadur

Gdzieś czytałam, że szłaś chyba 3km ze stajni? czy coś koło tego Wink

Także trochę nie rozumiem Wink

Dziwne, że się boi tego konia...

Tornadowa

a co do tego wszystkiego ma kokardka na ogonie Shocked

Co do tej odległości od stajni, to dziwi mnie to. Forum nie jest po to, żeby pisać 'niestworzone fakty' Evil or Very Mad

Jeśli się mylę, wyprowadź mnie z błędu. Trener, skoro nie pracuje z tobą tylko z koniem, nie musi być zbytnio lubiany przez Ciebie. Ważne, żeby potrafił nauczyć czegoś Twojego konia, a nie wątpię, żeby nie potrafił skoro jest trenerem, żeby potrafił się obchodzić z koniem itp. Rolling Eyes

Ja bym się tu kierowała dobrem konia a nie moim 'lubię' czy 'nie lubię'. Ale skoro nie odpowiada Ci ten trener, warto ściągnąć nawet tego ze stajni oddalonej o 100 km. Chyba, że chcesz do końca życia mieć niezajeżdżonego konia, bądź co gorsza, za każdym razem dawać mu kopa w brzuch, żeby szedł. Skoro kupiłaś konia powinnaś liczyć się z tym, że sama z zajeżdżeniem sobie nie poradzisz, i nie żałować ani pieniędzy, ani czasu, i ściągać trenera choćby z drugiego końca wojewódzctwa Exclamation

Sorka, że się tak rozpisałam ale krew mnie zalewa....